Wiele zachodnich społeczeństw uważa też, że wartości wyznawanych przez muzułmanów nie da się pogodzić z zachodnimi. Pogląd taki prezentuje aż 65 proc. Hiszpanów, 55 proc. Francuzów i ponad połowa Niemców ankietowanych przez niemiecką fundację Bertelsmanna. Można się spodziewać, że po zamachu w Paryżu podobne nastroje będą się nasilać, przynajmniej w najbliższym czasie.
Ostatnio wzrost nastrojów antyislamskich miał miejsce w Niemczech, gdzie rosnącą popularnością cieszy się ruch Pegida (Patriotyczni Europejczycy przeciwko Islamizacji). Organizowane przez Pegidę cotygodniowe wiece w Dreźnie gromadzą coraz więcej uczestników. Z badań przeprowadzony dla tygodnika „Stern” wynika, że 13 proc. przyłączyłoby się do antymuzułmańskiego marszu, gdyby był organizowany w ich miejscowości. Z kolei 29 proc.
Niemców uważa, że islam wywiera na tyle poważny wpływ na życie w Niemczech, że protesty przeciwko islamizacji są uzasadnione. Z kolei we Francji coraz większym poparciem cieszy się antyimigrancka i eurosceptyczna partia Front Narodowy. Jego przewodnicząca Marine Le Pen stwierdziła po zamachu w Paryżu, że radykalny islam jest morderczą ideologią, która codziennie przyczynia się do śmierci tysięcy ludzi. Wezwała też do przywrócenia we Francji kary śmierci. Wzrostowi nastrojów antymuzułmańskich sprzyja również działalność Państwa Islamskiego.
W ostatnich latach terroryści z PI zamordowali kilku zachodnich dziennikarzy, prześladowali też mniejszości religijne w Syrii i Iraku. Wywołany przez Państwo Islamskie, a także konflikt w Syrii, zamęt na Bliskim Wschodzie spowodował również gwałtowny wzrost liczby uchodźców próbujących za wszelką cenę dostać się z tych rejonów do Europy. Agencja Reuters zauważyła, że w roku 2014 do Niemiec przybyło ok. 200 000 osób starających się o azyl. Oznacza to, że ich liczba wzrosła od 2012 r.
czterokrotnie. W innych krajach jest podobnie, co wzmacnia obawy w już patrzących podejrzliwie na przybyszów z krajów arabskich zachodnich Europejczyków.